środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 8 "Dobre nowiny"


Na Lwiej Ziemi wiele się pozmieniało wciągu tych paru miesięcy. Lwiątka dorosły. Szczególnie Utulivu wyładniała. Wszyscy szykowali się do niezapowiedzianej wojny z Białą Ziemią. Oznaczało to starcie Kiary z Kovu. - Rafiki


-Królowo,przybywa do nas królewska córka Białej Ziemi z jakąś dziwaczną lwicą. Mówią,że mają jakąś bardzo ważną wiadomość.Wpuścić je?- przyleciała uśmiechnięta Zeri wnuczka Zazu która była na "próbnym zatrudnieniu" gdyż Zazu wylegiwał się teraz otoczony opieką lwic. Kiara w podzięce za to, że tak wiernie służył przez lata królewskiej rodzinie na starość otoczyła go szczególną opieką.
-Dobrze,wpuść je.-Kiara obawiała się najgorszego,że oni przyszli wypowiedzieć wojnę.Pełna obaw czekała na przybyszy.
-Witaj,Kiaro mam dobre nowiny. - do jaskini weszła stosunkowo ładna śnieżnobiała lwica. Za nią natomiast ze spuszczonym łbem szła bardzo nietypowa lwica. Pysk miała brązowy,w około oczu beżowe a reszta jej ciała była biała.
-Jakie?-Kiara po przyjrzeniu się dziwacznej lwicy stwierdziła,że w tych kolorach jest piękna. Aczkolwiek dobre nowiny mogły nieść za sobą falę przykrych zdarzeń.
-Kovu nie żyje. - śnieżnobiała lwica pokazała jeszcze bielsze od futra kły
-Jak to?-Kiara ociężale wstała na jej twarz wstąpił delikatny uśmiech lecz w oczach zaczęły się kłębić nieposkromione łzy żalu. Przed moimi oczami stanął Kovu. Kosmyk włosów opadał mu na oko. Był cały zapłakany. Mówił: "Kiara,to moja wina,nie chciałem was zranić, teraz muszę odpokutować za moje błędy. - Kiara (Wszystko pisane pochyłą to myśli poszczególnych bohaterów)
-Zgodnie z planem zabiliśmy go.
-Jakim planem!?-Kiara nie wytrzymywała. Chciała rozszarpać młodą nastolatkę lecz wiedziała,że to nic już nie da, za późno.
-To Bolaji,był w spisku z Zirą. Nie chciał tych dzieci. Zaraz po porodzie gdy Hawa zasnęła dał Zirzę,Kovu i Vitani - w tym momencie do słuchania dołączyła się Vit - w zamian za dwa prawię identyczne martwe lwiątka. Hawa gdy się obudziła odkryła,że "jej" dzieci nie żyją. Pogodziła się z tym jednak niepokoiło ją zachowanie Bolajiego. W ogóle nie żałował śmierci dzieci. Wiedziała,że Zira ma dzieci jednak wcześniej się tym nie interesowała. Pewnego razu zbliżyła się do nich i pojęła,że Kovu i Vitani to jej dzieci. Nagle poczuła jak przywala ją duże cielsko. To był Bolaji. Jednak ta za nim się zorientowała,on uciekł w krzaki. Zira wtedy wyskoczyła i udusiła Hawę. Jednak wiedziała,że Bolaji był świadkiem i razem ze siostrą Serpen którą później oszukała zlikwidowały (zabiły) Bolajiego. Mógł on naskarżyć Tace a to by wiązało się z pożegnaniem się z tronem. Kovu zaczął robić się zły i niebezpieczny. Atakował inne lwice i zabił mego ojca. - w tej chwili po policzku lwicy spłynęła łza. - Teraz ja jestem królową i sobie nie radze jestem za młoda. Jednak wiem,że muszę sobie poradzić.
-Co? I my takich rzeczy nie wiemy. Czemu nie powiedzieliście nam wcześniej!-Vitani choć łzy spływały jej po policzkach nie żałowała stracenia brata. Wiedziała,że słusznie go zabito. Zresztą mógł nie być taki.
- Nie chcieliśmy,czekaliśmy na odpowiedni moment.
-Odpowiedni. Gdybyście mi powiedzieli to bym go zabiła jednym ruchem.-Vitani miała skoczyć na lwicę jednak Kiara ją powstrzymała.
-Nie sądzę. Aby go powalić potrzebowaliśmy 7 lwic a zabić aż 11.-lwica podrapała się po głowie po czym spojrzała prosząco na Kiare.
-Yhym...-chrząknęła królowa. - jeszcze macie jakieś sprawy?
 -Tak. Czy przyjmiecie do stada tą nieudacznicę?-kopnęła lwicę która ze spuszczoną głową podeszła. Jej pysk miał dziwne kolory i odcienie.
-Czemu nieudacznicę?-Kiara przyglądnęła się jej
-Bo jest taka...inna...dziwna. Wiecie my w stadzie mamy tylko białe lwice.
-A Kovu?-Vitani ocknęła się.
-Kovu to co innego...przyjmiecie ją?-w oczach "dziwnej" pojawiły się świetliki bo wiedziała,że tu będzie się jej lepiej żyło. Na pewno nie będzie dyskryminowana bo tutaj jest dużo innych i dziwnych lwic i lwów.
-No dobrze.-Kiara westchnęła głośno.
-To ja już idę do widzenia.-księżniczka Białej Ziemi pognała do swojej krainy.
-Jak się zwiesz?-Variable z Utulivu po wiadomości od Zeri przybyły przywitać nową.
-Tusi.-spuściła łeb.
-Liv ale ona śliczna. Zapewne niedługo jakiś lew się w niej zakocha bo jest prześliczna. Taka inna...i niezwykła...
-Naprawdę? - Tusi od razu poprawił się humor.
-Nie na żarty. Tak naprawdę jesteś śliczna a teraz choć pokażemy ci tereny i zapoznamy cię z lwicami




                                                                        ------


Witajcie, notka napisana. Co chcecie na następny piątek:?
1). Randka Ujasiri i Muuaji.
2).Śmierć Simby.
3). Czy miłość od pierwszego wejrzenia czyli: Tusi i Nguvu.

Wiem,że dzisiaj nie ma piątku ale środa lecz jutro i pojutrze nie miałabym jak dodać. Życzę miłego czytania (może się pojawić dziś bonusik).
Czytasz+Komentujesz=Motywujesz+obserwujesz=Jeszcze bardziej motywujesz.

Podoba wam się nowy wygląd bloga?






1 komentarz:

  1. Bardzo ładny wygląd bloga. :)
    Ciekawe opowiadanie. Ja bym najbardziej chciała 2 i 3.
    Jestem ciekawa wiecej o tej lwicy. Muszę wrócić do Twoich poprzednich rozdziałów, bo o Twoim blogu dowiedziałam się niedawno i nie wiem o co chodzi z Kovu. Szkoda, że był zły i zginął, ja tam go lubię, choć widzę, że w Twojej historii zranił Kiarę.
    Cudownie piszesz! :)

    Pozdrawiam,
    http://lion-king-mojahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń